Wieści zataczają coraz szersze kręgi, coraz więcej znajomych wie o naszych planach, więc czas na krótki wpis wyjaśniający, o co chodzi. Otóż zdecydowaliśmy się na zrobienie dłuższej przerwy od biurowców, spotkań, statusów, codziennego pędu, Warszawy, autostrady A2, zakupów w Arkadii, jednym słowem bieżączki. "Dłuższość" przerwy jest mocno względna, bo będzie trwać tyle, ile wakacje studenta bez sesji wrześniowej, ale dla nas to bardzo długo. Tak długo, że Hela musiała zrezygnować z nowej pracy, a ja od kilku tygodni przekazuję sprawy i zastanawiam się, jak to będzie beze mnie na miejscu. Z drugiej strony to dużo krócej niż inne przerwy, o których słyszeliśmy i które śledziliśmy.
Tak czy siak, przed nami trzy miesiące na końcu świata. Startujemy 4 marca i przez Dubaj i Sydney lecimy do Auckland na Nowej Zelandii. Ostatnio wyczytałem gdzieś, że Auckland jest jak Seattle bez deszczu, zapowiada się więc efektowny start.
Ponieważ sporo osób prosiło nas o relacje, postanowiliśmy upublicznić nasze listy z podróży na tym blogu.
A na koniec wyjaśnienie, że aktualne zdjęcia na blogu i naszej stronie facebookowej oczywiście nie były robione w Nowej Zelandii ani Australii, tylko w Stanach podczas naszej podróży poślubnej (wideo relacja poniżej). Obiecujemy je zmienić jak tylko uwiecznimy coś efektownego w nowej podróży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz